Tegoroczna jesień bardzo nas rozpieściła, złote słońce sprawiało, że myślami nadal byliśmy daleko od sadowniczych obowiązków. Tymczasem niepozornie na nasze ziemie wdarły się pierwsze przymrozki, a to oznacza wzmożoną czujność i pierwsze ochronne zabiegi. W październiku skończyliśmy wszelkie zbiory, ostatnie jabłka i gruszki wylądowały już w przetwórniach, by móc powtórzyć sukces w następnym roku, należy odpowiednio zająć się swoimi drzewkami i krzewami. Chociaż nie spadł jeszcze pierwszy śnieg, wieczory, noce i poranki są już jednak bardzo zimne i pojawiają się minusowe temperatury.
Opadłe liście drzew powinny nam oznajmić, że już czas najwyższy podjąć działania ochronne. Po pierwsze musimy przejrzeć korony swoich drzew, usunąć zakażane gałęzie i wyschnięte, niezebrane owoce. Jest to działanie konieczne, ponieważ unika się w ten sposób powstania nowych ognisk zachorowań. Opaski i pułapki lepowe na szkodniki muszą być pozdejmowane. Miejsca skażone rakiem drzew muszą być odcięte, około 15 cm od chorego miejsca, po za tym warto posmarować ścięte korzenie/gałęzie balsamem. Po wszelkich zabiegach przygotowawczych należy zastanowić się na usunięciem murawy, która powoduje parowanie, a przy kontakcie z mrozem może powodować szkodliwe zamarzanie drzew. Opryskiwanie sadu środkami mineralno-organicznymi, które zajmują się podwyższeniem odporności na zimno będzie również dobrym pomysłem. Bardzo skutecznym wydaje się także okrywanie roślin różnego rodzaju tkaninami lub agrowłókniną. Sprawdza się to szczególnie w przypadku niskich roślin oraz krzewinek, należy jednak pamiętać by cały proces przeprowadzić w ciągu dnia, gdy roślina oddaje jeszcze ciepło. Niektórzy sadownicy preferują całozimowe opryskiwanie roślin wodą, koniecznie jednak trzeba zadbać o mrozoodporny sprzęt podający wodę, w przeciwnym wypadku cały efekt może zostać zniweczony. Znicze przeciwmrozowe świetnie dają sobie radę, są jednak bardzo kosztowne ( około 9000 tys. na ha), a zatem rzadko stosowane przez polskich rolników.
